Lądowanie z atrakcjami. Atrakcjami spowodowanymi przez silny wiatr. Ze względu na ukształtowanie terenu, lataliśmy na górce, na tzw. żaglu. Wiatr zapewnia rozległą strefę noszeń, w której swobodnie, do bólu (czytaj dupy odpadłej w wyniku zmarznięcia) można latać. W miare upływu czasu wiatr wieje coraz silniej i pod koniec, ma już ponad 10 m/s (czyli więcej niż paralotnia leci). Automatycznie noszenia są dużo silniejsze, oraz duzo bardziej rozległe.
Problem zaczyna się przy lądowaniu: paralotnia nie chce opadać. Ze względu na wiatr i noszenia cały czas lecę w górę. Wieje tak silnie, że nawet na speedzie i założonymi uszami (podwinięte boki paralotni), wciąż się wznoszę. Dopiero powiększone uszy (czyli zwinięte około 66% skrzydła) + speed wciśnięty na full, powodują, że mam na wariu tuż powyżej zera. Zaczynam więc kręcić małą spiralę i dopiero to pozwala mi tracić wysokość. Spooky!!!
Lądować w takim ustawieniu jest jednak niemożliwe, dlatego około 50 metrów nad ziemią, ustawiam się w kierunku pod wiatr i wypuszczam klapy (uszy) uzyskując normalny profil paralotni. Oops, nie ma lekko. Od razu zaczynam się wznosić. Co więcej majta mocno. Śmiesznie to w ogóle wyląda, bo ze względu na fakt iż moja prędkość jest równa prędkości wiatru, tak naprawde "stoję" nad jednym miejscem w ziemi i ruszam się tylko góra dół. Niczym winda z windziarzem po LSD.
No nic, zakładam znowu uszy, wciskam speeda i dochodzę na 10m nad ziemie, tu muszę wypuścić speeda, ale wciaż trzymam uszy by nie zacząć się wznosić. Na takiej wysokości wiatr jest słabszy, jednak turbulencje są bardzo duże. Co powoduje że jestem tak jeszcze zawieszony prawie minutę, czekają na chwilowe zmiany wiatru. JEST. Nieprzyjaciel wiatr słabnie na kilka sekund, wykorzystuje to bezwzlędnie i przyziemiam natychmiastowo.
Bardzo niemiłe wrażenie. NIE jesteś w stanie wymusić opadania, a powietrze, kierowane kaprysem pijanego dżina, bawi się z Tobą w kotka i myszkę, nie pozwalając wylądować. Ogólnie, dobre doświadczenie, pokazujące jak pogoda może się zmienić w ciągu kilkunastu minut, oraz jak zbyt silne wznoszenia mogą prawie że uniemożliwić lądowanie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz