środa, 11 listopada 2009

paragliding: Algodonales, La Muela, Lihar

Dziś latanie z jednego z wyższych szczytów w Andaluzji (?). Niestety ze względu na wysokie ciśnienie, oraz zmienny wiatr, interwał do latania był krótki (około 2h). Mi udało polatać się raptem 30 minut.



Z ciekawszych atrakcji, de facto startowaliśmy dzisiaj na zawietrznej (rotory, te sprawy :), zaś na startowisku mieliśmy jednego dust devila. Niestety nie miałem okazji go oglądać na własne oczy, gdyż wyplątywałem się z krzaczorów w które wpadłem nie przyhamowując wystarczająco mojego skrzydełka. Przy drugim locie, czy raczej niedolocie, Maro niechodzi do lądowiska (pod wiatr) i ląduje na jakimś ogrodzonym drutem kolczastym poletku. Na szczeście byka nie stwierdzono, a i Maro skutecznie sforsował elektrycznego pastucha ćwicząć rzut paczką 22kg przez ogrodzenie :)



Z planów przelotowych jak na razie dupa. Mamy ładną, słoneczną i ciepłą pogodę, jednakże o znalezieniu fajnej termy na razie możemy pomarzyć. Półmetek za nami.


Brak komentarzy: