
Sielankowy start, liczna żydowska rodzina w zachodniej Słowacji, obietnica spotkania się w tym samym składzie za rok. Jak tytuł wskazuje spełniona to ona nie będzie. I rzeczywiście: rozwój sytuacji nie jest już tak różowy. Niemcy zaczynają szykany. Mnożą się aresztowania i wywózki kolejnych osób. W zasadzie opisaną historię można nazwać studium niszczenia żydowskiej społeczności. Co strasznie, studium widziany od środka. Na spokojnie, served cold jak mawiają anglicy. Właśnie ten początkowy spokój jest nierzeczywisty. Pierwotny optymizm zmienia się niedowierzanie, potem zwątpienie, niepewność a wreszcie strach. Część z żydów decyduje się szybko na radykalne działania. Inni nie zgadzają się z nimi, uważają to za głupotę, ale oni i tak stawiają wszystko na jedną kartę. Jak się potem okazuje dzięki temu zachowują życie. Pozostali biernie przyglądają się wydarzeniom, nie wierząc że to dzieję się naprawdę.
Główny bohater, sam bierze sprawe w swoje ręcę. Młodzieńczo i głupio. Pomaga mu dużo szczęścia, talent piłkarski i zbiegi okoliczności. Jego historię śledzimy w filmie, patrząc na sceny śmieszne, ale przeważnie smutne i przerażąjące. Wojna jawi się nam okrutna na nowo. Wszak to film o niej, o cierpieniu i o ludzkiej podłości na potężną skalę.
Moja ocena: 2.3 bo sprawnie zrobiony no i ten seks wśród gruźlików: priceless ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz