21.45 w Heliosie, wybrane na zasadzie 'już nic innego ciekawego nie ma'
Film nie był aż tak zły ;), choć dla mnie jego jedyną wartością było przedstawienie jak wygląda życie w filipińskich slumsach. Codzienne trudy i zmartwienia bohaterki, która jest w najniższym szczeblu 'pracowników' (przyjmuje zakłady od ludzi) nielegalnej ogólnonarodowej loterii. Jak wspomniano na początku filmu jest to źródło utrzymania dla wielu milionów filipińczyków (choć mimo iż pokazano scenę wypłaty , sądzę że nie poprzez wygrane) i tworzy korupcje na wysokich szczeblach władzy (dwóch ostatnich prezydentów Filipin). Oczywiście scena w której informują lokalną jednostkę, że dzisiaj nie ma losowania publicznego, tylko szef sam wylosował i przysyła numery jest komiczna podwójnie, bo spotyka się to ze zrozumieniem samych ludzi na dole (''aaa no tak, pewnie trzeba wybrać inne cyfry, by ograniczyć ilość wygranych").
W końcowej sekwencji film pokazuje starą maksymę: nigdy nie jest tak źle by nie mogło być gorzej, co jednak przekuwa w pozytywny wydźwięk (bohaterka mimo dużego długu, unika przypadkowej śmierci).
Niestety jestem już zmęczony kolejnym obrazem nędzy i ciężkiego życia, stąd film mnie ten nie zachwycił. Scenariusz ok, natomiast nie był to obraz który mnie porwał.
Moja ocena: 2.1, otwiera oczy na życie w innych warunkach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz