wtorek, 31 marca 2009

Paralotnie - Słowenia: podsumowanie

Było miło, ale wszystko się skończyło. Krótkie podsumowanie wyjazdu, oraz link do galerii zdjęć z wyprawy do Jaskini Postojna. Nie umieszczam tym razem wszystkich zdjęć do całego wypadu do Słowenii bo jest dużo wymagających cenzury ;-)



Cały wypad cały trwał 10 dni, dni lotnych było bodajże 5, wylatałem 11 godzin w około 8 lotach. Przez cały czas lataliśmy na masywie Lijaka. Zrobiliśmy razem koło tysiąca zdjęć, po usunięciu maziaków i brzydali zostało 200. W czasie całej wyprawy ....... wysłałem i odebrałem kilkaset maili, a średnia ilość godzin do spania na dobe wychodziła na poziomie 5 :-) Model w dzień latamy w nocy pracujemy, jest efektywny, ale solidnie daje w kość. Na dłuższą mete odradzam. Zaletą Słowenii jest tani dostęp do sieci i ogólnie europejskiej infrastruktury (sklepy, restauracje itp). Ceny powiedziałbym minimalnie (20%?) wyższe niż w Polsce.

Jeśli idzie o aspekty lotne, wypad był więcej niż udany. Miałem okazje poćwiczyć pierwsze wstępy do akrobacji, znacząco zwiększyłem swój nalot godzinowy, a kilka trudnych sytuacji na własnej skórze nauczyło mnie co w takich chwilach trzeba robić. Widiałem też sporo sytuacji w powietrzu dotyczących trudnych warunków pogodowych, gdzie na przykładzie pilotów z Czech zobaczyłem kiedy na pewno nie należy latać bo grozi to poważnymi konsekwencjami. Nauka na cudzych błędach jest smaczna :-) Słowenie do latania polecam, szkoda tylko że nie było pełnej wiosny, taka jaka nastała tydzień później.


That being said, zmykam teraz (3ci kwietnia) na weekendowe warsztaty taneczne do Bukowiny. Pogoda miodzio :-) Jak wrócę to opisze coś o więcej o kinie, bo w tym temacie ostatnio się opuszczam (jak J. znowu słusznie mi zarzuciła :-) Do następnego razu :-)

Brak komentarzy: