środa, 26 listopada 2008

Paralotnie: Grenada - Jabalcon

Uaaaa, poleciałem z tej ogromnej góry. Żeby było śmieszne na 8 osób, odważyło się nas wystartować tylko 3.


Startowisko miało bowiem tylko 10m długości (15m po skosie) przy czym rozłożona paralotnia jest długa na 5m... Wiatr był za słaby na start alpejski więc zostawał tylko start klasyczny z rozbiegiem co przy tak krótkim dystansie baaardzo zwiększało ryzyko startu. A reszta zrezygnowała, gdyż startowisko kończyło się kilkudziesięcio metrową przepaścia, więc potencjalny błąd na starcie równałby się upadkiem w nią. Żeby w ogóle wystartować potrzebowałem pomocy: trzy osoby musiały trzymać paralotnie w pozycji do natychmiastowego rozłożenia by zyskać choć ten dodatkowy metr.


Jak zapinałem zapas i sprawdzałem całość przed startem, dosłownie trzęsły mi się ręce, a nie leciałem pierwszy, więc wiedziałem że się da. Podczas rozbiegu za wcześnie odpuściłem taśmy, w wyniku czego start był nieco nierówny ale udał się. Mam filmik który wkleje później, na razie powyżej ja tuż przed startem, a poniżej Maro w locie.

Brak komentarzy: