Mianowicie druga grupa pojechala na spora gorke. Wiatr byl jednak tak silny (5m/s) ze wystartowac udalo sie tylko Markowi i Mariuszowi ktorzy lataja najlepiej. Rafal po godzinie staran nie byl w stanie wystartowac przy tak silnym wiatrze, jednak probowal tak wytrwale ze rozdarl skrzydlo w trzech miejscach. Efektem czego sleczeli nad nim wieczorem ze Zbychem klejac je i zszywajac. Markowi loty wyszly jednak swietnie. Uzyskal ponad 650m przewyzszczenia nad szczyt z ktorego startowal. Jak widac warunki pogodowe byly pierwszego dnia bardzo dobre - jesli umialo sie je odpowiednio wykorzystac :-)
Zapomnialem jeszcze dodac, ze latalem wczoraj pierwszy raz z zapasem (spadachronem ratunkowym). Dziwne wrazenie miec taka kilku kilogramowa paczuszke na biodrach z przodu od ktorej moze sporo zalezec - na razie nie planuje jednak go uzywac :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz