niedziela, 19 sierpnia 2007

macbookpro: virtualization, VMware Fusion vs Parallels Desktop

No wiec siedze sobie i weryfikuje, korzystajac z dobrodziejstw licencji typu Trial, dwa główne produkty do wirtualizacji na Maki. Mowa oczywiscie o VMware Fusion 1.0 i Parallels Desktop 3.0. Sporo naczytałem się teź na sieci, ale najlepszy ogląd daje bezpośrednia inspekcja. To make it short: wygrało VMware, głównie dzięki wydajności, do dwóch razy lepszej niź konkurent. Troche danych znajdziecie tutaj: http://crave.cnet.com/8301-1_105-9760910-1.html, aczkolwiek ten test jest mocno nastawiony na aspekt multicore, który mnie specjalnie nie dotyczy. Natomiast mój prostacki test, polegający na pełnej aktualizacji windowsa (śmieszna sprawa, tuź po instalacji z nośnika z SP2, Windows informuje że musi doinstalować prawie 90 patchy i poprawek :) pokazał iź Fusion zrobiło to prawie dwa razy szybciej. Ogólnie też wydaje mi się iż Parallels zdecydowanie bardziej obciążają system w trybie idle...

Patrząc na detale, sprawa wygląda tak. Główne, istotne dla mnie, funkcje które oba rozwiązania posiadają to (numerki oznaczają moje priorytety) :
2. bootcamp support (praca z partycji bootcamp)
1. dostep do plikow na dysku maka
3. wsparcie dla linuxa i innych OS
2. wspoldzielony schowek
2. single snapshot (np. przed popsuciem Windows :)
3. emulacja cd z obrazu dysku
3. cena na poziomie 80usd

Funkcje dostępne tylko w Parallels Desktop:
3. multi snapshot
2. szybkosc aktualizacji wersji
2. dostep do plikow windows offline

Funkcje dostępne tylko VMware Fusion
2. 100% usb support (aczkolwiek mi dzialalo w obu b. dobrze)
1. szybkosc pracy
2. przeciaganie plikow pomiędzy okienkami Mac i Win
3. darmowy odpowiednik na linuxa
3. standard maszyn wirtualnych VM appliances

Z innych elementów warto wymienić iż na sieci ludzie rzeczywiście często pisali o b. dobrych doświadczeniach z wydajnością Fusion, oraz b. narzekali na support Parallels.

Tym samym mam zamiar zrobić jeszcze kilka testów dla ostroźnych w najbliźszych dniach (np. synchronizacja telefonu przez bluetootha) i jeśli wszystko pójdzie kupuje (pewnie przez Amazon, bo najtaniej za 65 usd) VMware Fusion.

Z ciekawostek Garmin GPS łączony przez USB działa wyśmienicie w maszynie wirtualnej. Nigdy bym też nie przypuszczał iź przyjdzie mi pochwalić MS za nie wymuszanie Aktywacji Windows od razu. Dzięki temu mogę go aktywować dopiero po zakończeniu testów, kiedy postawie go w wersji finalnej i nie denerować siebie oraz infolinii MS kolejnymi telefonami przy aktywacjach. Małe a cieszy :)

Brak komentarzy: