Oczywiście jeśli wiatr jest za słaby, lub nie wieje idealnie pod stok, strefa noszeń jest niewielka i potrzeba bardzo doświadczonego pilota który potrafi ciasnymi zakrętami i krążeniem blisko grani cały czas utrzymywać się w krytycznym obszarze. Jest to też bardzo rozwijające ćwiczenie i sporo uczy z zakresu dynamiki skrzydła, przekładania prędkości na wysokość i na odwrót. Na zdjęciu wyżej Gotek w ciasnym zakręcie, zaś poniżej Aga w chwili startu.
No więc lata sobie ta nasza Aga (najbardziej doświadczony z pilotów), i widać po kilku minutach że wiatr jakby słabnie gdyż Aga zaczyna powoli tracić wysokość. Odchodzi więc grzecznie od krawędzi nad przedpole i leci równolegle do stoku, na oko jakieś 15..20m nad ziemią. Nagle, bez żadnego ostrzeżenia łapie tzw. frontstala. Czyli podwija jej się przednia część skrzydła. Traci ono natychmiast praktycznie całą siłę nośną, zwija się w podkówkę, no i Aga natychmiast jak kamień leci w dół... Zero jakiekolwiek ostrzeżenia wcześniej od skrzydła. Zero błędów Agi. Nic. Była siła nośna i nie ma. Prawodpdobnie jakiś podmuch lub zawirowanie dmuchnął z góry i złożył jej skrzydło, które wygląda w takiej sytuacji podobnie jak do zdjęcia poniżej. Tyle że wtedy Aga była 20m nad ziemią... Strach w oczach.
Co w takiej sytuacji robi pilot? Zazwyczaj nic, gdyż po straceniu kilkudziesięciu metrów skrzydło powinno otworzyć się samoczynnie. W ostateczności po kilku sekundach jeśli się tak nie stanie, zawsze możesz rzuć paczkę (spadachron ratunkowy). Oczywiście to wszystko pod warunkiem że masz zapas wysokości. Czyli kilkaset (minimum 100 ) metrów. A tutaj? Tutaj Aga zdążyła zaciągnąć tylko sterówki co przyśpiesza rozkładania się skrzydła i... pół sekundy później, bo całość trwała mgnienie oka, skrzydło rozłożyło się metr na ziemią. Fuks jakich mało. Aga grzmotnęła więc tyłkiem w ziemie (czy raczej protektorem w uprzęży: właśnie dlatego są one takie duże od spodu). Zamiast spaść z 20m (4 piętro?), spadła z metra. Uffffff. Oczywiście zanim machnęła nam ręką z dołu że wszystko oka, cała nasza trójka już galopowała w jej strone. Całość wyglądała jednak przerażająco. Szybkość z jaką się to zaczęło i skończyło, świadomośc niebezpieczeństwa i bezradności odciska sporę piętno. I na pilocie i na obserwatorach.
Natura jest nieprzewidywalna. Robisz wszystko idealnie, a ona i tak jeśli chce, pokażę Ci gdzie Twoje miejsce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz