9.45 w Heliosie, co oznaczało pobudkę o 8:30. Kolejka spora (100 osób?), ale zarezerwowałem miejsce, bo do ostatnich sekund przed wejściem wypychałem przez GPRS ofertę nad którą siedziałem wczoraj do 3am. Mam nadzieje że jest ok :)
Jeśli idzie o film Jonathana Teplitky'ego, to nazwałbym go romansem XXI wieku dla widowni <30. Humorystyczny, ciekawie zmontowany, ot miłe i przyjemne kino śniadaniowe. Bez specjalnej wartości oprócz odpoczynku i mile spędzonego czasu.
Moja ocena: 2.3
Wnioski? chyba brak, no może oprócz wiedzy co kobieta myśli podczas orgazmu a także typowego seize the day.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz